Modele dystrybucji krojów pism

Modele dystrybucji krojów są zależne od tego, czy projektant chce udostępnić krój za darmo, czy też na nim zarobić. Gdzie i jak udostępnić swój krój, aby uzyskać największe korzyści? Obecnie na rynku projektowania krojów możemy zauważyć różne modele dystrybucji. Jedne z nich bardziej ograniczają projektanta – inne mniej. W idealnym świecie projektant kroju sam decyduje, gdzie ma być opublikowany efekt jego czasochłonnej pracy (w miejscu, które uzna on za odpowiednie), decyduje o zasadach i warunkach, jakie projektant uzna za właściwe – jednak nie zawsze można mieć wszystko. Ważna jest też specyfika kroju: uniwersalny i funkcjonalny może sprawdzić się lepiej w dystrybucji masowej, a krój displayowy w dystrybucji domu typograficznego wyspecjalizowanego w dystrybucji tego rodzaju krojów. Warto rozważyć rodzaj specjalności zewnętrznego dystrybutora – czy udostępnia on głównie kroje displayowe, dziełowe lub czy miesza dwa podejścia projektowe ze sobą oraz czy promuje, np. autorskie modele wsparcia biznesowego. Przyjrzyjmy się dokładniej kilku możliwościom dystrybucji:

Za darmo

Można udostępnić krój za darmo w celu autopromocyjnym, Z pierwszymi projektami krojów często jest tak, że twórca zauważa, że font nie jest „idealny” i nie ma problemu z tym, by udostępnić go za darmo. Takie kroje często powstają w celu edukacyjnym (np. na kursach, studiach) czy w ramach eksperymentu. Rozdawanie darmowych licencji w celu wprowadzenia kroju pisma w obieg – to droga, od której zaczyna wielu projektantów, np. udostępniając kroje na własnej stronie internetowej, blogu, w portfolio lub w mediach przyjaciół z własnej sieci kontaktów. Jednak taka forma rozpowszechniania może spotkać się z krytycznym odbiorem od osób, które uznają takie praktyki za psucie rynku.

Za darowiznę

Można znaleźć platformy dystrybuujące krój z możliwością uzyskania wynagrodzenia od osób zainteresowanych przetestowaniem lub użyciem kroju z opcją przekazania dowolnej darowizny, bo font jest udostępniany również bezpłatnie.

Platformy dystrybuujące kroje w trybie freemium

W takim przypadku często 1-2 podstawowe odmiany kroju są udostępnione za darmo, a pozostałe są przeznaczone do zakupu komercyjnego.

Sprzedaż za wynagrodzenie jednorazowe

Font można sprzedać z pełnymi prawami dystrybutorowi, np. Google Fonts. Mogą to być platformy bardziej wyspecjalizowane w udostępnianiu krojów odbiorcy za darmo (nawet jeżeli projektant dostał np. jednorazowe wynagrodzenie za swój krój) lub na zasadzie subskrypcji wykupywanej przez odbiorcę. W zależności od umowy i uzgodnionych warunków można udostępnić krój pod nazwiskiem lub sprzedać prawa całkowicie.

Projektanci, którzy zdecydowali się na opcję otrzymania wynagrodzenia jednorazowego, docenili fakt, że na początku ich drogi suma otrzymanych pieniędzy wydawała się im interesująca i często wystarczyła im na sfinansowanie nawet roku pracy nad kolejnym krojem.

Wytwórnia krojów pisma

Chcąc upublicznić nasz krój, możemy współpracować z wytwórnią, która będzie nas reprezentować i promować nasze kroje za określony procent od zysku, ale zwykle wówczas to ona jest organem decydującym, gdzie krój będzie upubliczniony, zajmuje się także publikacją, marketingiem, dystrybucją i sprzedażą kroju. Tutaj można spotkać warunki zarówno mniej, jak i bardziej rygorystyczne. Może się okazać, że mała wytwórnia zechce kupić pełne prawa do fontu lub tylko ich część. Rozważając sprzedaż komercyjną, wytwórnia może skupić się na sprzedaży fontu wyłącznie w ramach własnych platform dystrybucji, np. we własnym sklepie internetowym z fontami lub zdecydować się na współpracę z różnymi platformami dystrybucji (w tym z dużym dystrybutorem) – w celu promocji i sprzedaży fontów. Może być to opcja alternatywna dla projektantów, którym np. nie powiodły się samodzielne negocjacje z dużym dystrybutorem.

Małe wytwórnie są częściej zainteresowane pomocą i wsparciem projektantów. Jeżeli napiszemy do małej wytwórni, przedstawiając im nasz font, może się okazać, że nawet jeżeli nie będą nim zainteresowani, to wrócą do nas z konstruktywnym feedbackiem dotyczącym projektu.

Duży dystrybutor

Tutaj również zewnętrzny podmiot zajmuje się publikacją, marketingiem, dystrybucją i sprzedażą kroju. Projektanci decydują się na umieszczenie krojów u dużego dystrybutora ze względu na szeroką grupę odbiorców tych firm i możliwość szybszego zarobienia pieniędzy. Umieszczanie kroju u dużego dystrybutora nie musi oznaczać publikacji anonimowej, jak to może mieć miejsce kiedy projektant jest zatrudniony na etacie u dużego dystrybutora – wiele zależy od umowy, która choć bywa rygorystyczna, to procent wynagrodzenia od zysku (dla dystrybutora) może być znacznie wyższy niż w mniejszej wytwórni, nawet od 50% do 85%. Aby zainteresować dystrybutora sobą i swoją pracą, trzeba się postarać zbudować wokół siebie zainteresowanie, na które składa się kreacja swojej marki osobistej, współpraca z mentorami czy własna sieć kontaktów.

Samodzielna dystrybucja kroju pisma

Najtrudniejszą, a zarazem w największym stopniu niezależną drogą, na którą decyduje się najmniejszy odsetek projektantów, jest samodzielne projektowanie, wydawanie i dystrybucja krojów z uwzględnieniem otoczki sprzedażowej, marketingowej, PR-owej itd. realizowanej zazwyczaj własnym sumptem. W tej sytuacji projektant musi zaufać swoim umiejętnościom i mieć zaplecze finansowe, które pozwoli mu na kreację kroju w długim i czasochłonnym procesie bez relatywnie szybkiej możliwości zmonetyzowania swojej pracy. Nie każdy może pozwolić sobie na wybranie tej drogi, głównie ze względu na finanse. Jest to też podejście ryzykowne. Aby krój został zauważony, trzeba go opublikować w miejscu zabezpieczonym przed piratami internetowymi, a dodatkowo warto mieć środki finansowe na marketing czy promocję. Trzeba się postarać, aby ktoś zauważył i docenił pracę projektanta, np. inwestując czas i pieniądze w promocję, np. w social mediach. Na dodatek nie na wszystkim projektant się musi dobrze znać, więc taka droga wymaga lat doskonalenia, nauki, rozwoju. Dość szybko może się okazać, że trzeba zainwestować pieniądze również w konsultantów typograficznych czy innych specjalistów, a to generuje dodatkowe koszty. Praca nad krojem to duża inwestycja z odroczonym wynagrodzeniem. Mówiąc wprost, zwykle w tradycyjnym modelu biznesowym stanowi to dużą barierę finansową, szczególnie dla kogoś, kto zaczyna. Stworzenie własnego modelu biznesowego to jeszcze większe wyzwanie – w razie niedoskonałości i błędów odpowiedzialność za projekt spoczywa wyłącznie na projektancie. W takim modelu biznesowym pełna niezależność może się okazać sama w sobie ograniczeniem – zostaje się często jedną osobą od wszystkiego lub prawie wszystkiego. Dla niektórych mimo przeciwności to pod pewnymi względami sytuacja idealna.

Inne modele biznesowe

W ostatnich latach projektanci i wytwórnie zaczęły stosować modele biznesowe, które znamy właśnie z innych dziedzin, a które wspomagają ideę Independent Type. Można znaleźć strony z ciekawymi inicjatywami dystrybucji krojów – zwykle są to modele mieszane mające wesprzeć projektantów własnymi platformami dystrybucji krojów.

Warto zainteresować się działalnością Davida Johnatana Rossa, który stworzył platformę dystrybucji krojów Font of the Month Club, która działa na zasadzie subskrypcji. Projektant lub klient opłaca subskrypcję, a David Johnatan Ross co miesiąc publikuje swój własny nowy krój (lub odmianę) na stronie internetowej jego platformy. Kroje potem można kupić bez subskrypcji, ale w innej cenie.

Ciekawą opcją jest również Future Fonts – to platforma, której model może przypominać Kickstartera lub podobną inicjatywę crowdfoundingową. Tam kupuje się krój pisma na mniej zaawansowanym etapie, który jest dopiero w trakcie tworzenia, ale jest już opublikowany w uproszczonej formie do użycia. Kupując licencję na wstępnym etapie, odbiorca otrzymuje również każde kolejne aktualizacje kroju za darmo. Taki model biznesowy może dużo zmienić u niezależnych projektantów stawiających pierwsze kroki w dystrybucji swoich krojów.

Projektanci z grupy badawczej nie korzystali z wyżej wymienionych modeli.

Wskazówka
Umowa z wytwórnią lub dystrybutorem może stanowić o:

  • wyłączności
  • prawie do odsprzedaży,
  • procencie od wynagrodzenia ze sprzedaży,
  • okresach wypłacania wynagrodzenia projektantowi,
  • zasadach promocji kroju czy czasie obowiązywania umowy,
  • może też regulować, kto odpowiada za usterki w foncie, i kto jest zobowiązany do ich naprawienia.

Kontrowersyjnym tematem jest udostępnianie kroju za darmo lub sprzedaż ze zniżką sięgającą nawet do 70–95%. Projektanci krojów są w tej kwestii mocno podzieleni. Jedni uznają takie praktyki za przydatne, a drudzy za karygodne i psujące rynek.

Podsumowując modele dystrybucji: fonty można publikować w różnych mediach, a każda platforma dystrybucji ma swoich zwolenników i przeciwników. Gdy odbiorca chce zakupić krój pisma do użytku, ma do dyspozycji w większości te same miejsca, w których type designer będzie szukał miejsca zbytu dla swojego kroju pisma. Zarówno projektant, jak i odbiorca może przyjrzeć się wytwórniom od dawna istniejącym z rozległymi katalogami (np. Monotype) lub trafić do bardziej niszowego domu wydawniczego czy samodzielnego projektanta. Są też na rynku platformy np. działające na zasadzie subskrypcji (np. Adobe Fonts). Znajdziemy też miejsca z darmowymi krojami (np. Google Fonts) lub źródła o mniejszym zasięgu, jak strony internetowe projektantów self-publisherów. Zdarza się, że twórcy udostępniają też fonty na stronach internetowych, blogach czy stronach z portfolio. Nie wszystkie fonty są wykonywane w celu komercyjnego zbycia. Jeżeli jednak projektant zdecyduje się na utowarowienie kroju, ma do dyspozycji specjalne platformy dystrybucji. Każdy znajdzie dla siebie interesującą opcję. Rynek jest dynamiczny i warto go śledzić, ponieważ w trybie ciągłym powstają nowe modele biznesowe umożliwiające dystrybucję krojów pisma. Oparłam się na danych aktualnych, ale ujętych szerzej. Główne modele są niezmienne, ale w tym wciąż rozwojowym procesie zmieniają się detale tych modeli, szczegóły umów dotyczące współpracy i umowy licencyjne krojów – śledźmy więc na bieżąco sytuację na rynku.