Niezależność, czyli wolność wyboru
i jej wpływ na biznes

Czym jest niezależność dla projektanta krojów? Kim w dzisiejszych realiach jest niezależny projektant? Kiedy dom typograficzny, studio, wytwórnia, zespół czy dystrybutor tak się określa? Sama niezależność to przeciwieństwo zależności, ale zależności od czego? Niezależność to pewna wolność, a każdy będzie czuł się wolny w innych warunkach.

Myślę, że współczesne podkreślanie niezależności wynika z opozycji względem czasów, kiedy produkcja kroju pisma była silnie uzależniona od przemysłu ciężkiego. Warto zobaczyć, jak historycznie opisywany był przemysł – w tym ten typograficzny. Eric Gill, pisząc swój Esej o typografii odnoszący się do tej dyscypliny w Anglii podlegającej uwarunkowaniu roku 1931, starał się opisać dwa światy – świat przemysłu i świat człowieka-rzemieślnika, próbując określić ich granice10. Zwrócił on również uwagę na podział tamtejszego rynku: Istnieją zatem dwa światy, które nigdy nie będą mogły stać się jednym ciałem. Nie uzupełniają się nawzajem, ale są – w całym tego słowa znaczeniu – swoimi śmiertelnymi wrogami. Z jednej strony jest świat zmechanizowanego przemysłu, przekonany, że może dać ludziom szczęście i zapewnić im wszystkie rozkosze ludzkiego życia pod warunkiem, że będziemy się im oddawać tylko w wolnych chwilach i nie będziemy się domagać podobnych rzeczy w czasie pracy, z której się utrzymujemy; świat regulowany dźwiękami fabrycznego gwizdka i zegara; świat, w którym żaden człowiek nie robi niczego od początku do końca, w którym produkty są wystandaryzowane, a człowiek jest zwykłym narzędziem, jednym z wielu trybików. Z drugiej strony jest słabnący, lecz niezniszczalny świat sklepikarzy, drobnych rzemieślników, pracowni i miejsc spotkań z klientem – świat, w którym pojęcie wolnego czasu właściwie nie istnieje, bo mało kto wie, co to jest, i tego pożąda; świat, w którym praca jest życiem, a towarzyszy jej miłość. Nie istnieją doskonałe przykłady tych dwóch światów, lecz oba dążą do udoskonalenia samych siebie. Uprzemysłowienie nigdy nie jest zupełne, ale wszyscy industrialiści i miliony ludzkich narzędzi mają ambicję doprowadzenia go do końca11. Słuszną jego uwagą wydaje się być, że Industrializm pójdzie zatem na kompromis z tym, co ludzkie, a to, co ludzkie, będzie flirtować z industrializmem12. Bardzo łatwo można to przełożyć na niezależność, bo nawet chcąc pozostać maksymalnie niezależnym od różnych czynników zewnętrznych, i tak w jakichś sferach nie unikniemy dostosowania się do zasad rynkowych.

Jak ta sytuacja przekłada się na działalność dużych i małych domów typograficznych? W dzisiejszych realiach kategoryzacja projektantów na zależnych i niezależnych, np. od dużego dystrybutora/wydawcy nie jest możliwa, bo nie istnieje przykład projektanta w 100% niezależnego. Najbardziej sensownym podejściem wydaje się określenie stopnia niezależności w oparciu o osobiste odczucie projektanta.

Jakie zdanie na temat niezależności mają współcześni projektanci? Beata Kurek z Love Letters Studio podkreśla, że niezależnością w projektowaniu jest nie tylko kreatywne wymyślanie co odważniejszych form liter, ale też odwaga i konsekwencja, by tych projektów bronić lub jeżeli wymaga tego sytuacja – odwaga, by przyjąć krytykę i doskonalić swoją pracę. – Według mnie tego rodzaju projektowanie powinno w pewnym zakresie służyć funkcji użytkowej i komunikacyjnej, ale przede wszystkim polega na umiejętności śmiałego wychodzenia poza ramy aktualnych trendów i obowiązujących kanonów. Taka niezależność wymaga dużej osobistej odwagi projektanta. Chodzi nie tylko o to, by projektować w nowatorski sposób. Niezależność to również dogłębna znajomość swojej dziedziny i dojrzałość projektów, umiejętność ich obrony, odpierania zarzutów przemyślanymi argumentami. Nieraz to też zdolność do tego, by w twórczy sposób je przyjąć i doskonalić swoją pracę.

Niezależność pod kątem twórczym i biznesowym jest najczęściej interpretowana przez większość projektantów – jako wolność twórcza i kreatywna pozwalająca na tworzenie w sposób nieograniczony briefem wynikającym ze współpracy z jakimś podmiotem zewnętrznym. Taka niezależność w najpełniejszej formie ma dotyczyć kreacji realizowanych dla „samego siebie i często nienastawionych na zysk”, nawet jeżeli z czasem byłyby udostępnione na szerszą skalę. Projekty realizowane „na własnych warunkach” dają najszerszą możliwość realizowania projektów nacechowanych kreatywnością, estetyką i sposobem myślenia projektanta, dzięki którym [projektant] może postawić na ekspresję siebie i wolność twórczą w swojej pracy – realizowaną często według autorskiego pomysłu i programu. Niezależność tutaj jest interpretowana głównie na poziomie autorskim. Na pierwszy plan wychodzi potrzeba wolności twórczej (nieograniczonej kreacji), dopiero potem chęć decydowania o sferze biznesowej. Podkreślanie swojej niezależności względem, np. korporacyjnych gigantów wiąże się z prowadzeniem działań marketingowych, sprzedażowych czy PRowych – ale twórcy chcą też wyróżnić się przede wszystkim od strony autorskiej i kreatywnej. Czy decyzyjność i możliwość wyboru w każdej sferze nie jest właśnie najważniejszym elementem niezależności?

Na polu biznesowym, aby móc pozwolić sobie na pełną niezależność, trzeba mieć budżet, który pozwoli zaspokoić podstawowe potrzeby projektanta jako człowieka. Wszystko jest więc kwestią wyboru. Czasem może się okazać, że niezależność, o którą walczy projektant, jest tak naprawdę jego ograniczeniem, bo pełna wolność twórcza może istnieć albo poza biznesem – kiedy ktoś ma inne źródło utrzymania lub będzie istnieć z biznesem – gdy ktoś zajmuje się projektowaniem krojów na pełny etat. Nie zawsze można mieć wszystko. To w dużym stopniu determinuje podejście danego projektanta do sposobu, w jaki tworzy fonty, jak je udostępnia i czy oraz jak je sprzedaje.

W praktyce: projektanci chcący zarobić, np. na wydaniu kroju, podejmują ryzyko, czy przyniesie on jakikolwiek zysk finansowy. Dlatego wolność można uznać jako niezależność twórczą, zależną od czynników bytowych projektanta, jego przekonań, ambicji i motywacji. To, co pozwala na eksperymentowanie, może być więc od czegoś zależne, chociażby od odwagi projektanta. Możemy upraszczać, że niezależność to niepohamowana kreacja, odwaga i wolność projektowa, ale nie można pomijać jej wpływu na biznes, czyli na aspekty finansowe czy związane ze współpracą, dystrybucją, PRem, sprzedażą, chyba, że tworzymy fonty hobbystycznie, a finanse na zapewnienie środków do życia posiadamy z innych źródeł. W rezultacie ową niezależność i odwagę trzeba rozważać na różnych polach. np. projektowych czy biznesowych – bo przejawia się ona w autorskich pomysłach na prowadzenie biznesu, sposobach licencjonowania krojów, modelach dystrybucji krojów skierowanych na docenienie i wyróżnienie twórczości niezależnej czy formach promocji. Poczucie odwagi i związanej z nią – wolności projektowej, finansowej czy decyzyjnej – sprawia, że projektanci czują się niezależni, bo sami decydują o swoim projekcie, czasie jego trwania, modelach i warunkach sprzedaży, udostępnianiu i dystrybucji swoich krojów. Każdy projektant musi sam odpowiedzieć sobie na pytanie, którą drogą będzie podążać.

Niezależność to nieco bardziej złożona kwestia, niż się może wydawać. Bycie niezależnym jest też traktowane jako styl życia projektantów, ponieważ bardzo doceniają możliwość pracy z dowolnego miejsca, kraju oraz w „swoim własnym czasie” i „na własnych warunkach”. Niezależność więc łatwiej byłoby doprecyzować, biorąc pod uwagę pole kreatywno-projektowe niż pole biznesowe i formalne. Gdyby spojrzeć z perspektywy kreatywnej i przestrzeni dla eksperymentów w dziedzinie type designu, to pole projektowe na pewno w dużej mierze jest zależne od tego, jacy jesteśmy, co chcemy robić, gdzie się znajdujemy i czy możemy pozwolić sobie na projektowanie niezależnie od finansów. Kroje są pewnego rodzaju odzwierciedleniem myślenia projektantki/projektanta – bo jako osoby działają oni według własnego uznania.

  1. Eric Gill, Esej o typografii, Wydawnictwo d2d.pl, Kraków 2016, s.6.
  2. Tamże, s. 23.
  3. Tamże, s. 26.