Rynek

Opisując wcześniej inspiracje do badań wspomniałam o Marianie Misiaku z Threedotstype Foundry, który zainspirował mnie do sprawdzenia, czym w opinii innych projektantów będzie „Independent Type”. Przypomnę, że zasugerował on pewien sposób myślenia: Zjawisko Independent Type nawiązuje do zakładania małych niezależnych działalności skupionych na literach, które stoją w opozycji do dużych domów typograficznych monopolizujących rynek. Można pod względem społecznym i kulturowym rozpatrywać to jako zjawisko przypominające ruch oddolny, skupiony na niezależnej formie prowadzenia działalności projektowej polegającej najczęściej na projektowaniu krojów pism.

Trzeba zdawać sobie sprawę, że w odniesieniu do rynku polskiego nie znajdziemy tutaj dużych domów typograficznych czy międzynarodowych, korporacyjnych gigantów. Zdecydowanie w swojej wypowiedzi podkreślił to również Michał Jarociński z Capitalics Warsaw Type Foundry – „W Polsce na dobrą sprawę nie istnieje nic poza Independent Type. Ustrukturyzowany rynek w Stanach Zjednoczonych czy Niemczech z prężnie prosperującymi korporacjami jak Monotype – w żaden sposób nie przystaje do warunków w Polsce, gdzie ten ruch jest oddolny – można powiedzieć, że wszystko zaczęło się kilka dekad temu dosłownie od paru osób projektujących fonty”.

Bardzo podobne odczucia w tym aspekcie miał Daniel Mizieliński z Hipopotam Studio: „Zastanawiam się, co w Polsce nie jest Independent Type? Nieważne, czy spojrzymy na Capitalics Michała Jarocińskiego, to w Polsce są to pojedyncze osoby, które projektują niezależnie. Nie ma u nas niczego takiego – takiej produkcji systemowej jak u Erika Spiekermanna w FontShopie [...]. To hasło, które dobrze brzmi, ale nie hasło, które faktycznie ma przynosić jakąś ideę [...]. Co jest więc przeciwwagą w tym kontekście do Independent?”.

Inną trafną opinię na temat polskiego rynku krojów sformułował Daniel Mizieliński zasugerował w odpowiedzi na pytanie – Polski rynek projektowania fontów niektórym osobom wydaje się mały lub znikomy. Czy rzeczywiście taki jest?: Wiem, że jesteśmy takim rynkiem oddolnym, ale nie wartościuję, nie mam na ten temat opinii [...]. Nie wiem, czy w ogóle powinniśmy dzielić rynek na polski i niepolski [..] Myślę, że ten rynek jest dużo szerszy, niż się wielu osobom wydaje przynajmniej, jak rozmawiam ze znajomymi. Nie jestem pewien, czy ten podział nie jest fikcyjny i taki trochę życzeniowy.

W porównaniu do innych specjalizacji w designie, w odniesieniu do projektowania graficznego – zawodowo projektowaniem fontów w Polsce zajmują się nieliczni, co może budować wrażenie, że rynek ten jest dość mały. Jednak podczas prowadzenia badań przekonałam się, że jest to mylne wrażenie. Rzeczywiście tylko pojedyncze osoby zarabiają na krojach na tyle, by stały się one ich głównym źródłem utrzymania, natomiast na rynku znajdziemy znacznie więcej projektantów, niż można wstępnie pomyśleć. Ciekawym przykładem jest tutaj Typoteka – Indeks Polskich Krojów Pisma9 – jest to strona promująca polski type design, na której znajdziemy biogramy ponad 400 projektantów. Natomiast tylko nieliczni z tej grupy projektantów zrzeszają się w tzw. kolektywy, zespoły lub otworzyli internetowe wytwórnie fontów.

Zdania twórców na temat niszowości rynku są mocno podzielone. Najczęściej spotykałam się z opiniami, że dziedzina projektowania graficznego, typografii czy krojów jest na tyle szeroka, że nie ma sensu wyodrębniać polskiego rynku z rynku globalnego. Przemawia za tym fakt, że nie trzeba wyjechać z danego kraju, by móc zarabiać na projektowaniu krojów, szczególnie, gdy pracuje się dla siebie lub klienta zewnętrznego.

Projektanci wydają się być spolaryzowani. Marian Misiak opisał to zjawisko w ten sposób: W branży nastąpiło kilka przejęć i mamy teraz z jednej strony gigantów korporacyjnych, którzy wykupili dużą część praw do czcionek, stając się graczami globalnymi. Z drugiej strony, mamy coraz większy przyrost małych twórców od pojedynczych graczy do niewielkich sklepów z fontami, które skupiają kilku albo maksymalnie kilkunastu projektantów i próbują w niezależny sposób projektować typografię. Jestem zdania, że to szalenie kreatywne środowisko, które jest o krok od tego, co się później wydarzy w projektowaniu i grafice. To u nich na lokalnych komputerach powstają projekty, które za jakiś czas będą obecne w naszej przestrzeni publicznej. W przestrzeniach niezależnych jest większe pole dla eksperymentowania i tworzenia innowacyjnych rzeczy. Widać to chociażby we wzornikach, które postanowiliśmy udokumentować w książce [Support Independent Type] jako emanację tej kreatywności. Jest to środowisko aktywne, barwne, intrygujące, godne śledzenia i wspierania. Warto zwrócić większą uwagę na niezależnych projektantów krojów. Moją misją jest skierowanie mocniejszego światła na tych niezależnych graczy. Warto więc spojrzeć na projektantów nie tylko pod względem liczebności, ale również ich podejścia do tworzenia zarówno od strony kreatywnej, jak i biznesowej.

Projektanci zauważyli pewną tendencję w nowszych projektach krojów polegającą na nawiązywaniu do przeszłości, np. do typografii wernakularnej czy na przywracaniu do życia krojów pism zaprojektowanych w formie metalowych czcionek – poprzez proces ich digitalizacji w programie cyfrowym oraz dystrybucję. Poprzez połączenie lokalnych krojów pism nawiązujących do historii kraju, lokalności i rodzimości – z użyciem nowych technologii i mediów powstają ciekawe i inspirujące projekty. Najłatwiej więc zauważyć pole do wyróżnienia polskiego rynku w projektach krojów pism inspirowanych historią polskiej typografii i dorobkiem lokalnych twórców. Takie projekty mają niepowtarzalny charakter.

Nie istnieją doskonałe przykłady dwóch światów – świata opartego na niezależności i dla kontrastu: zależności od dużego dystrybutora. Na rynku znajdzie się zarówno miejsce dla małych, jak i dla dużych graczy – w tym na ich różne sposoby podejścia do kreacji czy biznesu wynikające z osobistych idei, motywacji czy ambicji.

  1. Oficjalna strona internetowa Typoteki www.typoteka.pl (dostęp 30.01.2022).